Czuję
się okropnie pisząc to ogłoszenie, ale chyba muszę się wytłumaczyć z mojej
ciągle przedłużającej się nieobecności na Waszych blogach. Może nawet raczej
nie nieobecności, co ciszy, bo obecna jestem i czytam wszystko co publikujecie.
Nieobecne są tylko komentarze ode mnie. Dlaczego? Pamiętacie jak w ostatnim
ogłoszeniu pisałam, że zaszwankował mi laptop i wszystko co miałam na dysku
przepadło? Komputer zaszwankował mi po raz kolejny, tylko tym razem już tak
poważniej. Niestety, współczesny sprzęt kończy się, kiedy kończy się gwarancja.
Mój komputer bardzo wziął to do siebie i nie da się na nim pracować. Uruchamia
się godzinę. Jeden program jest gotowy do działania po upływie trzydziestu
minut, zaś od naciśnięcia literki do jej pokazania się na ekranie mija dziesięć
minut. Jestem raczej cierpliwym człowiekiem, ale jak mam na nim pracować, to
odnoszę wrażenie, że zmienia mi się grupa krwi pod tak silnym wzburzeniem. W
serwisie powiedzieli mi, że być może pomogłaby mu wymiana dysku na SSD, ale nie
mam gwarancji, że będzie lepiej, a dysk być może nie jest specjalnie drogi, ale
na kupienie czegoś co być może będzie mi zbędne szkoda mi kilku stówek. Tym
bardziej, że mój laptop jest z tych małych i tanich i nie mam pojęcia jak
jeszcze długo pociągnie. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ może ktoś z Was miał
podobny problem i doradziłby mi, czy warto w takim przypadku inwestować w taki
dysk?
Wasze
rozdziały czytam, czy to na telefonie, czy na tablecie. Nie cierpię na
dotykowych sprzętach pisać komentarzy, dlatego nie zostawiam po sobie żadnego
znaku. Niestety wygląda jednak na to, że będę musiała zagryźć zęby i spróbować
napisać komentarze właśnie na takich sprzętach, bo chyba na razie nie zanosi
się na poprawę, a nie zawsze mam możliwość skorzystać z czyjegoś komputera. Tak
więc wybaczcie mi jeśli przez jakiś czas nie będziecie ode mnie otrzymywać
komentarzy, albo otrzymacie bardzo skromne. Ja naprawdę całym sercem jestem
przy Waszych tekstach. Tak jak na Girl with the orchid tattoo
nie mogę
doczekać się informacji o tym, czy Ivy trochę się opanuje i podejmie się
wyjazdu z Nickiem na ten fotograficzny weekend, tak samo czytając Ostatnie tango zastanawiam
się nad tym, co zrobi Nevi by móc ocalić brata. Czy faktycznie podporządkuje
się tej bezwzględnej bestii? No i oczywiście intryguje mnie sytuacja w Raju pod smutnym aniołem. Jestem chyba
tak samo skołowaciała jak Phoebe i nie rozumiem dlaczego kobieta miałaby zostać
oskarżona za utrudnianie śledztwa? Nie mogłabym porzucić w środku Waszych
historii nie znając zakończenia. Za bardzo je lubię, więc z pewnością duchem
będę cały czas z Wami. Oczywiście czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg
wszystkich opowiadań, które czytam. Nie wymieniłam w tym poście innych,
dlatego, że ze smutkiem stwierdzam, że dawno się nic tam nie pojawiło.
A co będzie teraz z tym blogiem?
Dobre pytanie. Zakładając ten blog miałam wszystko perfekcyjnie zaplanowane,
napisaną sporą część rzeczy do przodu, ale przez mojego laptopa w sumie teraz
stoję na niczym. Nie porzucę tych trzech historii, które chciałam tu
opublikować. Bardzo mi na nich zależy, bardzo lubię bohaterów, których nawet
jeszcze nie mieliście okazji poznać. Mimo to powrócę tu wówczas jak będę miała
działający sprzęt i napisaną sporą część do przodu, by nie robić długich przerw
między poszczególnymi rozdziałami. Być może również pokuszę się o zmianę
narracji, bo mam wrażenie, że pisanie w trzeciej osobie idzie mi dość opornie.
Z racji, że trochę mnie tu nie będzie, to po pewnym czasie od tego ogłoszenia,
blog stanie się niedostępny, będzie widoczny tylko dla zaproszonych
czytelników. Dlaczego? Ponieważ nie chcę, by ktoś szukał inspiracji na tym co
tutaj się znajduje. Już raz ktoś „pożyczył” ode mnie pomysł i nie było to miłe.
Nie piszę żegnajcie, ale do, mam
nadzieję, szybkiego napisania :)
Rozumiem sytuację, trzymam kciuki, by komputer Ci się opamiętał i zaczął współpracować ;) A na komentarze poczekam, najważniejsze, że zaglądasz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Rozumiem w stu procentach. Może problemu z dyskiem nie miałam, ale mój mały netbook zaczął się rozpadać (dosłownie, bo pękła mu część obudowy), a ja go niestety dużo woziłam, więc momentalnie podjęłam decyzję o zakupie nowego. Bałam się, że stracę to co mam na starym i już tego nie odzyskam, a tu studia, niedługo licencjat i lepiej nie ryzykować... Teraz bałabym się go przewozić gdziekolwiek. Sprzęty niestety tak mają. Gwarancja się kończy, zaczynają się problemy.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio spędzam znacznie mniej czasu na blogach, a na swoich publikuję tylko dlatego, że część opowiadań mam już napisaną. Sama pewnie opublikuję ostatnie rozdziały pierwszej części i zrobię sobie przerwę, bo ostatnio bardziej siedzę w świecie postapo niż w realnym :D
Co do "pożyczania" tekstu - też rozumiem. Sama mam zablokowane kopiowanie swojego tekstu (co spotyka się z krytyką, bo nie można mi wytknąć błędów - ups, przykro mi) ale jak kiedyś zobaczyłam cały swój rozdział, nad którym naprawdę długo pracowałam, bo miał wstawki graficzne i był bardzo dopieszczony, na innym blogu, bezczelnie zerżnięty słowo w słowo, obraz w obraz, to stwierdziłam, że szanowanie mojej pracy i praw autorskich jest ważniejsze.
Ja poczekam na kolejny rozdział, bo Twoja historia (nieważne, że to dopiero początek) mnie zaintrygowała i chcę przeczytać jak to się rozwinie, jaki jest Twój pomysł. Także nie spiesz się, bo myślę że ci którzy naprawdę chcą przeczytać, poczekają :)
Pozdrawiam :)
Nie znam się niestety na komputerach, więc nie bardzo w tej kwestii pomogę. Ale skoro jak sama napisałaś nie ma gwarancji, że wymiana dysku pomoże, to może warto zainwestować w nowy komp? Wiem, że niektóre sklepy dają możliwość wziąć sprzęt na raty i to chyba byłoby sensowniejsze niż wydanie kilku stów bez gwarancji, że coś się naprawi. Tak mi do głowy przyszło:D
OdpowiedzUsuńA tak poza tym, to trzymam kciuki, żebyś miała możliwość za niedługo tu wrócić ;*