Najdroższy bracie
Ten list
wypadałoby zacząć od pytania, co u Ciebie? Czy jesteś zdrowy? Szczęśliwy? Czy
nie masz zbyt wielu zmartwień? Powinnam wyrazić nadzieję na nasze szybkie
spotkanie i napisać Ci, że u mnie wszystko po staremu, tak jak zawsze. Należałoby
wykazać się klasą i kulturą, ale wybacz mi, tym razem tego nie zrobię.
Nie
wiem czy pamiętasz jak w dzieciństwie rodzice często wpajali nam, jak ważne
jest dobre wychowanie. Teraz myślę, że nie chodziło im o to, byśmy dobrze
wypadali przed sąsiadami i dalszą rodziną, jak sobie to wówczas tłumaczyliśmy.
Oni chcieli byśmy wyrośli na porządnych ludzi, a my im to bardzo utrudnialiśmy.
Sam musisz przyznać, że byliśmy dobrzy we wkręcaniu innych. Wciąż mi się chce
śmiać gdy sobie przypomnę, jak zaliczyłeś kilka gał z chemii i nie chciałeś by
mama się o tym dowiedziała. To było chyba na początku liceum. Pamiętam jak
rodzice kładli duży nacisk na nasze wykształcenie, zresztą obydwoje skończyli
dobre studia. Gdyby dowiedzieli się o Twojej chemii, mógłbyś się pożegnać z
laptopem, którego obiecali ci na siedemnastkę. Wówczas wpadłeś na genialny
pomysł, że mam łudząco podobny głos do mamy, więc na Twoją prośbę zadzwoniłam
do wychowawczyni i podając się za mamę powiedziałam, że „nie mogę przyjść na
wywiadówkę, ponieważ mój mąż leży poważnie chory w szpitalu”. Dodałam również,
że nie wiem kiedy jego stan ulegnie poprawie i poproszę o przekazanie
najważniejszych informacji przez telefon. Nauczycielka to kupiła i wszystko
byłoby super, gdyby nie to, że kilka dni później przez przypadek wpadła na
mieście na naszego tatę. Mieliśmy chyba wtedy najdłuższy szlaban w życiu.
Piszę bracie jednak nie po to, by odświeżać
wspomnienia. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, pewnie nawet nie zdajesz sobie
sprawy z tego, jak czasem te z pozoru małe rzeczy potrafią zadać silny ból.
Mówili mi wszyscy, że czas leczy rany. Ba, nawet o tym zapewniali. Powtarzali
do znudzenia, że będzie lepiej nie tylko na ciele, ale również na duszy. I
wiesz co? Ja im wierzyłam. Teraz jednak wiem, że ich słowa dotyczyły tych
małych ran, płytkich, bo po tych dużych zawsze zostają dotkliwe blizny. Te
największe zaś nigdy nie dają spokoju, są niczym ból fantomowy po utracie
kończyny, ale wiedzą o tym tylko ci, którzy doświadczyli ogromnej straty.
Muszę Ci się do czegoś przyznać,
bracie. Możesz mnie potępiać, nazywać głupią czy nielojalną, ale próbowałam
zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Udawałam, że wszystko jest dobrze,
uśmiechałam się sztucznie i wszystkich zapewniałam, że już za wami nie tęsknię.
Wiem. Słabo. Jednak kiedy wracałam do domu i widziałam ten bałagan na półce z
płytami, który obiecałeś, że posprzątasz… wówczas odzywały się wszystkie
wspomnienia. Wiesz, co wtedy robiłam? Zamykałam się w Twoim pokoju i
przytulałam do poduszki. Wylewałam w nią tak dużo łez, aż w końcu zasypiałam
zmęczona. Tylko w tamtym miejscu nie dopadały mnie te cholerne koszmary. Tylko
tam nie widywałam tych pieprzonych, intensywnie zielonych oczu. Tylko tam nie
wyciągałam do nich rąk, błagając o pomoc i tylko tam one nie odwracały się ode
mnie i nie pozostawiały mnie zakleszczonej w rozbitym samochodzie.
Choć minęło tak wiele lat, nadal
tęsknię za rodzicami. Teraz może nawet bardziej niż wówczas, gdy byłeś przy
mnie. Wtedy mnie przytulałeś i szeptałeś do ucha, że przecież mamy siebie. Po
wypadku wspierałeś mnie i walczyłeś o moje nogi. To dzięki Tobie dziś mogę
chodzić. To dzięki Tobie podeszłam do matury, bo załatwiłeś mi indywidualne
nauczanie. To dzięki Tobie dostałam się na wymarzone studia. Byłeś moim
bohaterem. Nie mogę uwierzyć w to, że tak nagle mnie zostawiłeś. Nie
mogę uwierzyć w to, że ktoś mi Ciebie tak nagle zabrał. Obiecywałeś, że zawsze
będziesz przy mnie, a ja mam wrażenie, że do końca życia będzie prześladował
mnie obraz Twojego ciała zwieszonego z sufitu w garażu.
Na koniec powinnam pozdrowić Cię i
napisać, że czekam na Twoją szybką odpowiedź. Nie zrobię tego, bo nigdy nie
dostaniesz tego listu, a ja nigdy nie otrzymam odpowiedzi. Brakuje mi tu
Ciebie. Kocham Cię.
Twoja siostra,
Lena
Jestem oczarowana prologiem.
OdpowiedzUsuńCzyli pierwszą bohaterką będzie Lena,którą jak widzę, życie nie rozpieszcza.
Byłam ciekawa co zaprezentujesz w prologu, bo zapowiedź to jedno, a przeczytanie normalnego już rozdziału to osobna kwestia.
Swoją drogą, ciężko mi sobie wyobrazić takie przeżycia. I uważam, że w liście bardzo płynnie oddałaś to, co Lena przeżywa.
Zastanawia mnie, czemu brat Leny popełnił samobójstwo, chociaż potem w liście jest, że ktoś go Lenie odebrał i zastanawiam się,czy to jednak nie było morderstwo.
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam serdecznie!
Anna Cz. (piszę z innego kompa)
Bardzo się cieszę, że prolog przypadł Ci do gustu. Masz rację, że zapowiedź to jedno, a to co później się prezentuje to już całkiem coś innego. Miałam mieszane uczucia co do tego prologu. Ten był trzecim jaki napisałam do tego konkretnego opowiadania. Na początku byłam z niego zadowolona, ale później zaczęłam mieć wątpliwości.
UsuńCo do brata Leny i tego jak właściwie zmarł jeszcze powrócimy, tak więc będziesz mogła rozwiać swoje wątpliwości dotyczące tego wątku.
Bardzo dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :)
Muszę przyznać, że zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńTen list był naprawdę przejmujący, chociaż od początku podejrzewałam o co chodzi. A mimo wszystko było mi przykro. Lena musiała przejść przez wiele tragedii, nie dziwię się, ze trudno jej się z tego podnieść...
Wbrew wszystkiemu, zawsze mnie ciekawi jak autor rozwinie bohatera i jak przeszłość (nawet ta tragiczna) wpłynie na jego teraźniejszość i przyszłość. Czy poradzi sobie i się pozbiera? A może jednak się podda?
Pozostaje mi tylko czekać na rozwój opowiadania :)
Pozdrawiam :)
Tak. Lena trochę doświadczyła negatywnych emocji w swoim życiu i właśnie te ciężkie dla niej wydarzenia, będą nie bez znaczenia w perspektywie całego opowiadania. Na razie nie chcę jednak zdradzać jak dalej się to rozwinie. Bardzo dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :)
Usuń"Teraz jednak wiem, że ich słowa dotyczyły tych małych ran, płytkich, bo po tych dużych zawsze zostają dotkliwe blizny. Te największe zaś nigdy nie dają spokoju" - jakie to jest prawdziwe! <3
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, cześć! ;)
Wreszcie wracam do świata żywych w blogowym świecie, więc wpadłam przeczytać ;)
Ciężko mi się komentuje prologi, bo niewiele mówią o fabule, bohaterach, więc ja też nie bardzo wiem, co powiedzieć. Jedyne, co na razie jest pewne, to to, że bohaterka nie miała łatwego życia i straciła najbliższe osoby. Powiem szczerze, że motyw wypadku jest dość popularny i czytałam to już mnóstwo razy. Z tego powodu trochę ciężko mi mówić, że mi przykro, że mi żal itp. Po prostu nie jest to dla mnie pierwszy raz, kiedy spotykam się z czymś takim. Aczkolwiek przyznam, że drgnęłam, gdy przeczytałam, że znalazła brata widzącego pod sufitem. Z takim czymś się jeszcze nie spotkałam i połączenie tych dwóch sytuacji sprawiło, że prolog mnie zaciekawił;)
Tak jak mówiłam, nie bardzo wiem, co jeszcze napisać, więc nie będę lać wody. Ciekawa jestem co wydarzy się dalej i w jaki sposób dziewczyna poradziła sobie z tą traumą. Kim jest, co teraz robi, jak to wszystko na nią wpłynęło. Tutaj masz spore pole do popisu, więc na pewno wpadnę na 1-kę. I mam nadzieję, że tam napiszę już więcej;)
Pozdrawiam i życzę mnóstwo weny! ;)
Ja również nie lubię komentować prologów, więc doskonale Cię rozumiem :) Zwłaszcza, jak jeszcze są takie krótkie. Wiem, że motyw wypadku, jest bardzo oklepany, ale z drugiej strony, jest to w codziennym życiu zjawisko dość częste i do tego zbierające czasem ogromne żniwo, więc w sumie nie dziwię się, że ten motyw przewija się w wielu tworach. Niemniej jednak, cieszę się, że chociaż troszkę mogłam Cię zaciekawić tym prologiem.
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i życzenia dotyczące weny. Z pewnością się przydadzą :)
Również pozdrawiam!
Jak ktoś ma talent i pomysł, to nawet z coś oklepanego potrafi zamienić w prawdziwe cudeńko, także czekam na kolejny! ;*
UsuńCiekawa forma prologu :) Lubię formy listowe, a tutaj fajnie to zagrało.
OdpowiedzUsuńRelacja, jaka łączy rodzeństwo bardzo mi się spodobała. To wzajemne pomaganie sobie i ukrywanie przed rodzicami różnych życiowych wpadek, świadczy doskonale o tej zażyłości. Taka beztroska. Na początku. Jednak potem doszłam do końca i zrozumiałam, skąd w każdym słowie tyle żalu i goryczy, co poniekąd dostrzegałam od samego końca. Cóż, zastanawia mnie, dlaczego brat zdecydował się na taki krok. Czemu odebrał sobie życie? Mam ogromną nadzieję, że kiedyś się tego dowiemy. Równie wielką nadzieję żywię względem jego siostry - oby dziewczyna stanęła na nogi pomimo tragedii, jaka ją spotkała.
Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam!
Ja również lubię formy listowe, dlatego zdecydowałam się właśnie na takie wprowadzenie do tego opowiadania. Relacja łącząca rodzeństwo będzie właśnie bardzo istotna w tym opowiadaniu, dlatego cieszę się, że udało mi się ją już zarysować w prologu. A co do okoliczności śmierci brata Leny, wszystko zostanie wyjaśnione w odpowiednim czasie :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :)
Cześć :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Ci za Twój cudowny komentarz po moim Rajem! <3 Zrobiło mi się ciepło na serduszku (a je mam w połowie skamieniałe), więc wpadłam z podziękowaniem i przeczytała prolog. To opowiadanie nosi identyczną nazwę jak to pisane przez moją przyjaciółkę (podobne rzeczy się zdarzają, więc nie będę nakłaniała do zmiany, bo na razie mam wrażenie, że wpasowuje się ono w historię), ale to jedyne podobieństwo.
Z prologu wychodzi taki przejmujący smutek, ze zrobiło mi się ciężej na sercu. Współczuję Lenie tego, co doświadczyła. Utrata rodziny to jedna z największych tragedii dla człowieka. Listy do brata może i nie dotrą, ale wydaje mi się, że mogą być dobrą formą terapii.
Kim jest osoba o zielonych oczach? Muszę się tego dowiedzieć, dlatego dodaję ten blog do obserwowanych.
Ściskam! :*
Cleo
P.S. Tak, rozdział na Raju dopiero w kwietniu (10.04), ale tak mam od początku ustalony grafik - historia cały czas się pisze, choć wena jest złą przyjaciółką.
Czasem zdarza się zbieżność tytułów. Mogę Cię jedynie zapewnić, że swojej inspiracji nie szukałam w książkach, bądź na innych blogach, więc taka sama nazwa, to czysty przypadek :)
UsuńTrochę szkoda, że kolejny rozdział zamierzasz opublikować dopiero za miesiąc, ale rozumiem Cię doskonale. Wena nie zawsze lubi rozpieszczać. Podziwiam Cię i tak za taką systematyczność w dodawaniu nowości :) Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam!
Ja nie napiszę, że jestem oczarowany prologiem, bo ja ogólnie po prologu nie jestem w stanie poczuć opowiadania, bohaterów. Zaczyna się z jednej strony nietypowo, ale już z listami do zmarłej osoby się gdzieś spotkałem, więc nie poczułem zaskoczenia, gdy okazało się, że brat bohaterki zmarł. Zdziwiło mnie jednak to, że sam odebrał sobie życie. Tyle walczył, o siebie, o siostrę i nagle trzach, nie ma człowieka! Zastanawia mnie co go pchnęło do takiego czynu i czy w jego przypadku, to czyn bohaterski, odważny czy jednak tchórzliwy. Jako katolik jestem przeciwnikiem samobójstw, więc... gdzieś tam faceta już na pewnym etapie skreśliłem jako ulubieńca i wątpię, że zrozumiem jego motywy na tyle, by w jakiś sposób się z nim zgodzić.
OdpowiedzUsuńMogę napisać jeszcze słówko o wkręceniu nauczycieli, podawanie się za rodziców. Gdyby to moje dzieci wywinęły taki numer, to chyba bym lał i patrzał czy równo puchnie, ewentualnie darłbym się tak, że by mnie dwie ulice dalej słyszeli. Bez kłótni by się nie obeszło, więc twoi bohaterowie chyba mieli rodziców z bardziej psychologicznym podejściem... "szlaban", ja chyba nie wierzę w szlabany.
Pozdrawiam.
To normalne, że po kilku pierwszych rozdziałach ciężko jest się wypowiadać na temat całej historii i bohaterów, nie mówiąc już o krótkim prologu. Dlatego nie oczekuję od czytelników na samym początku jakiejkolwiek oceny :)
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i pozostawianie swojej opinii. Co do stylów wychowawczych… No cóż, każdy ma swoje. Jedne są bardziej skuteczne, jedne mniej. Moim zdaniem szlabany zdają egzamin, ale też nie u wszystkich dzieci. Bo być może dla jednego zakaz na korzystanie z komputera będzie niczym, ale dla drugiego, który spędza przy takim urządzeniu całe dnie, może okazać się ciężki. Zwłaszcza jak się go odetnie od wcześniej umówionych rozgrywek ze znajomymi, wówczas taki małolat może poczuć, że jest to właśnie dotkliwa kara.
Jeszcze raz dziękuję za odwiedziny i również pozdrawiam :)
Przeczytałam i tak się zastanawiam co napisać. Na chwilę obecną mam ochotę nawrzeszczeć na brata głównej bohaterki za egoizm. On umarł, skończył z życiem, zabił się, zerwał z egzystencją, a ją, zdawałoby się, że mu na niej zależało, pozostawił samą, bezbronną, samotną, bo nic nie wskazuje na to, że mieli inną rodzinę. No co za debil! Nie ma takich problemów, których nie można przeżyć razem, a on miał się na kim wesprzeć. Zrobieniem tego co zrobił, sprawił, że ona nie ma się na kim teraz wspierać.
OdpowiedzUsuńNie mogę się z Tobą nie zgodzić. Takie zachowanie chłopaka, jakie zostało przedstawione w tym prologu, może tylko świadczyć o jego egoizmie. Z jednej strony my wiemy, że z każdego problemu, da się znaleźć jakiekolwiek wyjście, ale z drugiej strony osoba, która popełnia samobójstwo jest na to ślepa. Jej wydaje się, że nic już nie można zrobić i dlatego decyduje się właśnie na taki krok.
UsuńBardzo dziękuję za opinię i pozdrawiam ciepło :)
Wtrącę się. Niekoniecznie tak jest, że z każdej sytuacji można znaleźć wyjście, albo raczej można je znaleźć, ale często trzeba coś poświęcić - otwierając jedne drzwi, często zamykamy kilka innych par drzwi. Chłopak mógł nie chcieć przyznać się do porażki, mógł popaść w długi i nie chcieć skazywać na ten niedostatek siostry, a po jego śmierci... teraz już są polisy, które nawet samobójstwo akceptuję jako śmierć, po której można bliskim pieniądze wypłacić. Facet też mógł mieć zatargi z ludźmi spod szarej gwiazdy i mógł sądzić, że odebraniem sobie życia siostrę chroni. Nie zawsze samobójstwo to egoizm, czasami wręcz altruizm, przynajmniej dla osoby, która na taki krok się decyduje.
UsuńPóki co jednak mogę tylko gdybać, bo nie znam punktu w jakim bohater się znajdował, gdy decydował się umrzeć. Nie mogę obrać żadnego azymutu, bo nie wiem co nim kierowało.
Jestem!
OdpowiedzUsuńLubię listy, to po pierwsze, a to, że jest on skierowany do zmarłej osoby również mi się podoba. Taki nastrój jest jak najbardziej w moim guście. Muszę się jednak przyznać, że nie przepadam za komentowaniem prologów, choć sama lubię je pisać, hah. [Jak tak patrzę na ten tekst na dole „wyłącznie dla osób pełnoletnich” to czuję się trochę nieswojo, że tak powiem].
Samobójstwo brata, w przeciwieństwie do zdania Dariusza, nie sprawiło, że zaczęłam go nienawidzić (?), rozumiem, że czasem można nie dać sobie rady. Ja nigdy nie zdobyłabym się na odwagę, aby odebrać sobie życie, za bardzo je cenię. W tym przypadku wydarzyła się tragedia rodzinna, okej, szkoda tylko, że zostawił siostrę...
Cóż, czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że pojawi się on w miarę szybko. Poza tym — super szablon. Kocham minimalizm. ♥
Odnoszę wrażenie, że chyba nikt nie lubi komentować prologów :) Co do nowości u mnie… Nie liczyłabym w moim wykonaniu na takie „szybko”. Jak mi się uda wstawić coś raz na miesiąc to będzie dobrze :) Ja też przepadam za minimalizmem, dlatego zdecydowałam się właśnie na taki szablon. Cieszę się, że również i Tobie przypadł do gustu :)
UsuńPozdrawiam!
Muszę przyznać, że ten prolog jest wspaniały. Ciężko mnie zachęcić prologami, a co dopiero żeby się spodobał, lecz Twój mogę szczerze z ręką na sercu zaliczyć do jednego z najpiękniejszych, jakie czytałam.
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia, list siostry do brata i to pisany nie byle jak! Naprawdę, trafia, lecz nie mogę sobie po nim wyobrazić dalszej fabuły, lecz ciekawi mnie, czego dokładnie będzie dotyczyć ta opowieść. Obserwuję :3
"Najpiękniejszy" ten prolog to z pewnością nie jest :) Dopiero uczę się pisać i tworzyć opowiadania, więc daleko moim tekstom do doskonałości. Cieszę się jednak, że przypadł Ci do gustu. Jeśli nadal jesteś zainteresowana tym, co będzie tutaj publikowane, to proponuję zajrzeć do zakładek, szczególnie do "blog|autorka" gdzie wszystko jest dokładnie wytłumaczone. Bardzo dziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)
UsuńNie umiem komentować prologów, ale przyznam, że ten mnie się bardzo, bardzo zaciekawił. Czekam na więcej, mam nadzieję, że mnie poinformujesz:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie informuję o nowych rozdziałach, ponieważ nie mam na to czasu. Uważam, że i tak blogger bardzo ułatwia czytelnikom "bycie na bieżąco" poprzez funkcję "obserwatorzy". Pozdrawiam :)
UsuńZapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńZastanawiam się co spowodowało, że brat Leny odebrał sobie życie. Mógł powiedzieć o swoim problemie siostrze. Myślę, że w jakiś sposób by go wsparła tak jak on ją wspierał. Ale może było to coś o czym nie mogła się dowiedzieć.
Będę czytać dalej.
Bardzo dziękuję za opinię. Temat samobójstwa brata głównej bohaterki pojawi się w tym opowiadaniu niejednokrotnie, to samo tyczy się kwestii jego milczenia. Tak więc wszystko się jeszcze wyjaśni. Cieszę się, że zamierzasz dalej śledzić losy tego opowiadania. Pozdrawiam :)
Usuń